niedziela, 18 marca 2012

Przypadek Muamby

Takie momenty, jak dzisiaj podczas ćwierćfinału FA Cup, zawsze zmuszają do rozmyślania. Na White Hart Lane doszło do horroru. Żywię wielką nadzieję, że zakończy się on happy endem, tak jak wszyscy kibice na całym świecie.

Ciągle pamiętam śmierć Antonio Puerty i Daniela Jarque. Był to dla mnie ogromny szok. Jak w sporcie, który rozkochał mnie od najmłodszych lat mogą zdarzać się takie rzeczy? Czasami dochodzi do poważnych kontuzji, puszczają nerwy, ale żegnać się z życiem na boisku?

Bardzo cieszy mnie zachowanie, jakie towarzyszyło temu przykremu zdarzeniu. Obie ekipy ratunkowe rzuciły się na pomoc, piłkarze w jednej chwili zapomnieli o rywalizacji i wszyscy, z całych sił wspierali umierającego kolegę. Kibice natomiast bili brawo i głośno skandowali nazwisko piłkarza, który po dziesięciu minutach reanimacji opuścił boisko na noszach. Cały piłkarski świat połączył się i wspiera modlitwą czy dobrym słowem Muambę, bez względu na klub, wyznanie czy kolor skóry - i to jest piękne.

Słowa pochwały należą się także Howardowi Webbowi. Anglik zachował się wzorowo, nie stracił zimnej krwi i zapanował nad sytuacją. Mimo, że w tym sezonie podjął wraz z kolegami kilka mylnych decyzji, to tego ta najważniejsza była perfekcyjna. Sędzia zważając na okoliczności zakończył spotkanie, a decyzji tej przyklaskiwali przez dłuższą chwilę kibice.

W chwili, gdy piszę ten tekst, stan Muamby jest krytyczny. Po dotarciu do szpitala i poprawie, serce zawodnika po raz drugi tego dnia uległo zawałowi. Anglik pod ścisłą opieką przebywa na oddziale intensywnej terapii.

Powtórzę to raz jeszcze - cały piłkarski świat złączył się i wspiera piłkarza. Świadczą o tym słowa jego kolegów - piłkarzy. Twitter jest dosłownie zasypywany wpisami futbolistów, kibiców, ludzi mediów i celebrytów. Wszyscy życzą, by ten horror skończył się happy endem. Andrea Pirlo zadedykował wygraną nad Fiorentiną walczącemu o życie piłkarzowi. W takich chwilach wszyscy zapominają o rywalizacji, pieniądzach, a wygrywa ta ludzka dobroć i to jest piękne.

Wracając do twittera. Doczytałem się, że jeden z zapalonych kibiców Tottenhamu, który pracuje jako kardiolog chciał wkroczyć na murawę i pomoc ekipom ratowniczym. Twitterowcy szybko wynieśli go na bohatera, sam lekarz przeczy i prostuje historię - stewardzi zatrzymali go. Gorąco apeluje, by wszyscy sportowcy, a szczególnie piłkarze przechodzili bardziej dokładne testy pracy serca. Kolejna tragedia dotyczy tego organu. To nieodkryte wady prowadzą do zasłabnięć czy zawałów.

Najnowsza technologia rozwija się w tempie zatrważającym. Możemy mieć pretensje, że środowisko piłkarskie, w które pompuje się tak wielkie kwoty, ciągle jest zaskakiwane przez ocierające się o śmierć wypadki. Nie chcę rozwodzić się tutaj nad testami medycznymi przeprowadzanymi bądź i nie, przez kluby, ale zastanawiający jest chociażby przykład Demby Ba, który oblał owe w Stoke City, a teraz wali bramkę za bramką w Newcastle. Bliżej nas jest to choćby Takesure Chinyama - odpadł z Groclinu, by niedługo później seryjnie trafiać dla Legii Warszawa.

Chwilę później zaintrygowała mnie inna kwestia. Czy powiedzmy, podczas najbardziej emocjonujących derbów, reakcje fanów byłby takie same? Jak zachowaliby się fani Lecha, którzy ostatnio wywołali wielki skandal swoim chamstwem?

Najsmutniejszy w tym wszystkim jest fakt, że musi dojść do tragedii, by zaczęto baczniej przyglądać się zdrowiu zawodników Mam wielką nadzieję, że horror Fabrice'a Muamby zakończy się happy endem, a mimo to ludzie odpowiedzialni przejrzą na oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz