czwartek, 9 lutego 2012

Kapitan opuścił tonący pokład


Życie w Królestwie na chwilę zatrzymało się. Nagle lawina telefonów zaczęła zalewać psychologów i wszelkie poradnie. Wszystko to z powodu Fabio Capello, który zostawił swoich żołnierzy i spokojnym, dystyngowanym jak zawsze krokiem opuścił okopy. A licznik do Euro nie poczeka, zostały już tylko cztery miesiące.

Wyspy Piłkarskie – tak z powodzeniem można by zamiennie nazywać Anglię i kraje do niej przyległe. Europejska kolebka futbolu, gdzie przecież piłka to coś ważniejszego niż życie i śmierć. Na płaszczyźnie rozgrywek klubowych – najlepsza liga świata, niczego nie brakuje angielskim klubom w rubryczce „osiągnięcia”, jednak jeżeli chodzi o reprezentację…

Skrajne emocje, które teraz opanowały ciała Anglików to zupełna oczywistość. Frustracja mieszająca się z większymi nadziejami, jak co wielki turniej. Bo odnośnie „Synów Albionu” możemy mówić o ogromnym kompleksie wielkich imprez. Zawsze w gronie najściślejszych faworytów wszelkich mistrzostw, a mimo to od 1966 roku ciągle łamią sobie zęby na mocniejszych ekipach.

Specjalna rada matematyków z wymyślnymi liczydłami powołana przy Euro 2012 tylko pogłębia angielską wściekłość. Do rozpoczęcia turnieju zostało już tylko 120 dni i nocy. Mistrzostwa Starego Kontynentu to temat wielce bardziej drażliwy niż mundial. Przecież w 2008 fatalny Steve McClaren zawalił już nawet kwalifikacje. Stąd wielka mobilizacja, debata i wielkie, wielki oczekiwanie.

Premiership przeniosła się na sale sądowe. Wczoraj trąbiono o Redknappie, którego ostatecznie oczyszczono z podatkowych zarzutów, dzisiaj – na nieprzyjemnych drewnianych ławach zasiądzie Terry, by przekonać wszystkich zgromadzonych o swojej miłości do czarnoskórej części świata. Dmuchany przez media balonik w końcu rozsadził cierpliwość Fabio Capello. Włoch, który zawsze zachowywał się dystyngowanie, także w sposób dżentelmeński poradził sobie z niewyobrażalną presją. Ostatecznie zrezygnował z prowadzenia angielskich kopaczy, na cztery miesiące przed główną imprezą.

FA na to pozwoliła – musiała. To właśnie Football Association przeważyło czarę zabierając opaskę lidera Johnowi Terry’emu na płaszczyźnie reprezentacyjnej. Włoski elegant był tego wielkim przeciwnikiem, bo nikt inny nie nadaje się do tej roli, mimo haniebnej szramy na sumieniu Anglika. Ja jednak sprzeciwiam się Capello i przyznaję rację angielskiemu związkowi – ktoś taki nie zasługuje na wyróżnienie, bycie wzorem i natchnieniem. To był główny powód, dla którego włoski geniusz pożegnał się z Wyspami.
Obecna sytuacja angielskiej kadry przypomina trochę niedawne wydarzenia włoskiego statku pasażerskiego. Kapitan nie bacząc na etykę, postanowił ulotnić się z tonącego okrętu. Ewakuacja to musi być zatem pojęcie typowo włoskie. 


Jedni rwą już ostatnie włosy z własnych głów, inni coraz gorliwiej klęczą przed ołtarzykami Alfa Ramsaya, prosząc o zesłanie kogoś, równie genialnego jak on sam. Cała Anglia woła głosem zbyt cichym dla FA. Społeczeństwo, dziennikarze czy sami zainteresowani – piłkarze chcą na stanowisku Anglika, a w ostateczności kogoś z Królestwa. Wielkie poparcie od strony gwiazd obecnych i byłych dostał Harry Redknapp. Menadżer Tottenhamu ma liczne grono ulubieńców, dowodzonych przez Linekera, Ferdinanda i Rooneya.  Wyniesiony na piedestał Redknapp sam nie wydaje się być tak mocno pochłonięty możliwością nowej roli, jak wszyscy, którzy go wskazują. Wypowiedział się krótko – „koncentruję się na pracy w Tottenhamie”. I słusznie, bo wykonuje tam kawał cudownej roboty, a jego dzieło ciągle zachwyca – nie jest na ukończeniu.


Również przewodniczący związku David Bernstein tonuje angielskie społeczeństwo. W jego słowach można wychwycić klucze, takie jak „mamy czas”, „musimy wybrać najlepszego, a nie krajana”, „jutro powołana komisja wyselekcjonuje kilka nazwisk”. W tym momencie na mostek kapitański wszedł Stuart Pearce, oczywiście opiekun młodzieżówki funkcję pełni tymczasowo. Jednak on poprowadzi drużynę w sparingu przeciwko Holandii pod koniec lutego.


Z ciekawości przyjrzałem się stawką oferowanym przez światowych bukmacherów. Wspomniany Redknapp jest dla nich tak oczywisty, że wycofano jego nazwisko z oferty. Dalej widzimy takie osobowości jak Stuart Pearce, Jose Mourinho, Roy Hodgson, Guus Hiddink czy Martin O’Neil. Ci futbolowi omnibusi mają największe szansę według serwisów bukmacherskich.. Jest też kilka nazwisk przyprawiających o uśmiech na twarzy: David Beckham, Tony Pulis, Pep Guardiola czy powtórnie Sven-Goran Ericsson.


Kto by nie został nowym selekcjonerem Anglii to będzie miał pełne ręce roboty. Dla Anglików czas zaczyna biec z szybkością Usaina Bolta, a jak wiemy, takiego trudno nadgonić, szczególnie ze zdolnościami dżentelmenów z FA. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz