poniedziałek, 2 stycznia 2012

Transfer Window: Kogo bym chciał, a czego możemy się spodziewać

Piłkarski świat nie lubi stagnacji. Nowy rok jest nie tylko okazją do publikowania rankingów, odznaczania najlepszych czy podsumowywania finansów. To przede wszystkim czas na wielkie zakupy. Kogo chciałbym zobaczyć w Arsenalu? Co odpowie mi na to rzeczywistość? Jak ma się to do najświeższych transferowych newsów?


Ostatnie okienka transferowe rozczarowują nas coraz bardziej. Nie tylko brakuje poważnych, pewnych wzmocnień, ale boleśniejszym faktem jest to, że praktycznie co mercato odchodzi od nas postać wybitna. Bardziej tyczy się to lata niż zimy.

Dlatego byłem bardzo zdziwiony, że już przed okienkiem, i to zimowym (!), mamy zaklepany transfer. Być może czas Świąt natchnął Wengera na robienie prezentów? Powody odstawiamy na bok, bo znalazłoby się pewnie kilka bardziej sensowniejszych - mamy pierwszy transfer - powrót Króla.

***

Przeglądając angielską prasę trafiłem na tekst prześwietlający składy angielskich ligowców. Dziennikarze Dailymail szeregują plotki transferowe, wskazują zainteresowanie drużyn. Ale lepsze jest to, że wskazują również piłkarzy do odejścia. Tak rozgryźli Nas.


Co do budżetu się zgodzę, nawet śmiem sądzić, że jest on, albo może być większy. Potrzebujemy lewego obrońcy, pomocnika i, tak lubię tą nazwę striker, czyli nie napastnik a jakiś super-rasowy snajper! Bzdura. Kogo wg Dailymail chcemy? Henry - już nasz, Wayne Bridge, Fabian Monzon, obrońcy. Goetze, Doumbia - środek pola. Jako tych, co mają nam dostarczać goli wskazują Podolskiego i Rodallege. 
Natomiast pożegnać powinniśmy się z Arshavinem, Rosickym, Mannone, Squillacim, Chamakhiem i Frimpongiem (który jest już w Wolves).

Jakieś śmiesznostki. 

Potrzebujemy obrońców, to pewne. Ostatnim razem, kiedy o defensywę mogliśmy być spokojny to czasy wielkiej czwórki tj. Dixon, Winterburn, Adams i Steve Bould. No, może też później troszkę później. Jednak ostatnie lata to ciągły niepokój. Wenger jakby bał się zatrudnić zawodnika na dłużej, zaryzykować. Woli ryzyko wystawieniem Coquelina czy Djourou, w przyszłości Gibbsa. Nie chcę Bridge'a. Bo to średniak i grał w Chelsea. Teraz przecież skazany jest na ławkę przez mało porywającą grę Clichy'ego, byłego "Kanoniera", który po wzlotach formy, solidnie zaliczał bolesne wpadki. A my nie jesteśmy przeciętniakami, by zatrudniać średniaków. Chcę Leighton Bainesa! Najlepszy lewy obrońca Premiership jak na ten czas. Everton ledwo łączy koniec z końcem. "Kanonierzy" zawsze słynęli z gry świetnych bocznych obrońców, dlatego chcę go. Anglik, świetnie zaadoptowany w Premiership,  potrafi kropnąć ze stojącej piłki, jest niesamowicie pewny i powoli staje się gwiazdą klubu z Liverpoolu, a to niedobrze. 

Bałbym się także o przeciwległą stronę obrony - prawą flankę. Z nominalnych graczy jest tam tylko Sagna, który boryka się z koszmarnym urazem, nie wiadomo jak poradzi sobie po powrocie. Djourou jest tam zupełnie nieodpowiedzialną postacią. Wskazuję go jako najsłabsze ogniwo Arsenalu. Nie chcę go oglądać. Boję się jakieś nerwicy czy innego paskudnego choróbska. 

Środek pola. Do głosu powoli dochodzą zepchnięci poza pierwszą jedenastkę Rosicky oraz Benayoun. Zima jest okresem zbyt gorącym (!), by eksperymentować. Dlatego nie widzę tutaj piłkarzy spoza Premier League, a tym bardziej Goetze czy Doumbie. Ten pierwszy przypomina naszego Arshavina, ten drugi - nie wiem, kto to jest, ale oglądając jego statystyki nie żałuję tego. Tak naprawdę nie szukałbym wzmocnień na tę pozycję. Wróci Wilshere, pierwsze skrzypce gra Ramsey. Z tyłu jesteśmy bezpieczni za sprawą Songa. W razie czego mamy wymienionych wyżej rezerwowych. Starczy.

Śmieszna sprawa. Inny artykuł, ten sam Dailymail - kolejna tabelka. Sugerują nam znalezienie kupców na Bendtnera, Velę i Denilsona. Świetnie, ucieszony czytam dalej. Henry'ego  wartość sentymentalną określają jako mega potężną, realną zaś jako przeciętną. Trochę mnie to zniechęca. Kogo potrzebujemy? Podolskiego i Goetze. 

Podolski. Ja wiem, my Polacy mamy straszną awersję do tego zawodnika. Volksdeutsh jakiś. Piłkarz - w miarę. Ale nie dla nas. Nie znam żadnych świetnych Niemców, którzy podbili angielskie murawy. Robert Huth? Ballack? (Mertesackera nie jeszcze nie oceniam). No właśnie. Podolski już występował w wielkim klubie, którzy złudzony jego świetnością wyłożył kasę. Efekt? Po trzech latach wrócił do swojej Kolonii, gdzie spędza całe piłkarskie życie. Tam, gdzie czuje się najważniejszy, ma wiele do powiedzenia, każdy w niego wierzy i gra mu piłki. U nas będzie malutki, zbyt mały, by Wenger podczas odprawy mówił tylko jedno słowo - "Podolski". Jak dla mnie to zawodnik z instynktem, ale bez powalających umiejętności. 

Hugo Rodallega. Fajny piłkarz. Holował całe Wigan w poprzednim sezonie, potrafi zrobić z piłką wiele rzeczy. Jest bardzo potężny fizycznie. Nadałby naszej drużynie tego ociosanego, surowego angielskiego stylu, którego nam brakuje. Byłby uzupełnieniem dla Van Persiego, który mógłby bez oporów robić to, co lubi: biegać po skrzydłach czy cofać się po futbolówkę.

***
Potrzebujemy klasowego napastnika. Marounane Chamakh poległ na całej linii. Chciałbym piłkarza silnego, z charakterem. Nie czarodzieja, mistyki nam pod dostatkiem (szczególnie patrząc na wybryki Djourou czy Gervinho). Takiego Kevina Davisa (świetny przykład, ale nie chcę go), który z techniką miał ostatni raz coś wspólnego w szkole, na zajęciach. Tylko czy pięknie grający "Kanonierzy" zechcą rzemieślnika w pierwszej linii ?

W ogóle, od kliku sezonów jestem zdania, ze potrzebujemy prawdziwego kapitana. Nie takiego jak Fabregas, który czyni to swoją grą, ale takiego jak Vieira - przez swoje zachowanie. Prawdziwego chłopa, który zapanuje nad rozgardiaszem, który wrzaśnie i sponiewiera - jeśli trzeba. Na myśl przychodzi mi łączony wielokrotnie z nami Barton. Każda drużyna potrzebuje lidera, który krzyknie, wyzwie. Jak patrzę co wypisują nasi młodzi piłkarze na twitterze, to mam wrażenie, że właśnie autorytet jest konieczny.

Wielką okazją dla nas jest Taiwo. Świetny był w Marsylii. Pamiętacie te jego wolniaki? Premiuje go to, że będzie dostępny za małe stosunkowo pieniądze i jest wiele lat występował we Francji, co było wymagane, a teraz jest mile widziane u naszego nienawidzącego zakupów menadżera. Być może to też jest jakieś wyjście, jednak czy po bardzo kiepskim sezonie uda się wykrzesać jeszcze z niego jakiś pożytek?


Okienko transferowe zaczęło się dla nas od spóźnionych prezentów świątecznych. Bardzo nas to cieszy, bo świeża (niekoniecznie młoda) krew zawsze wnosi coś nowego do zespołu. Wenger transferem Henry'ego pokazał, że nie boi się trudnych, acz słusznych decyzji. Mercato dopiero się zaczęło, potrwa do końca stycznia. Czy nasz skład zasili ktoś jeszcze? Oby, mamy nadzieję. W następnym tygodniu kolejny raz podsumujemy: gazetowe bzdury, moje zachcianki i czyny Arsene'a. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz