niedziela, 5 lutego 2012

Transfer Window: Wilk (prawie) syty i owca cała


Styczniowe okienko zostało szczelnie zamknięte. Już nikt nie wejdzie, bez obaw. Ten zimowy czas zawsze jest synonimem wielkiej niepewności i ryzyka, ale też nadziei, którą w tym sezonie żywiło wielu bardzo mocno. Wszystko jest jasne, a liczba dwa niech stanie się kluczem tego tekstu.
Tytuł tekstu w sam raz oddaje sytuację naszego klubu. Oczywiście, trudno mi pisać w imieniu rzeszy fanów, którzy z największą chęcią dokonaliby takich ruchów transferowych, za które trzebaby zapłacić wypchnanymi funtami dwoma średnimi furgonetkami.

Jestem usatysfakcjonowany, niemal, zimowym kupowaniem Wengera. Styczniowe okienko to czas bardzo specyficzny dla większości drużyn z całego świata, a mając na względzie naszą wstrzemięźliwość, to spodziewanie się wielkich transferów zakrawa o szaleństwo. Pozyskaliśmy dwie, nowe twarzy. Typowe dla naszego środowiska, czyli Thierry'ego Henry'ego, którego nie muszę przedstawiać oraz tworzywo potrzebujące perfekyjnego ukształtowania, jakim jest Thomas Eisfeld. Jestem niemal zadowolony. Niemal -  dlatego, że potrzebowliśmy nowego obrońcy, którego ostatecznie nie dostaliśmy. Nadal uważam, że Leighton Baines, póki nie jest o nim za głośno powinien śladami Artety zmienić Liverpool na Londyn. Najbardziej przespaliśmy Taye Taiwo, który co prawda zagra w Londynie, ale nie w czerwono-białej koszulce na piersi.

Jak zwykle powstała duża ilość plotek uprzedzających nowe nabytki. Żadna z nich się nie sprawdziła, pewnie w przypadku kilku było coś na rzeczy. Oddaliśmy kilku piłkarzy do innych drużyn. Vito Mannone wypożyczony do Hull City, Ryo Miyaichi zagra w Boltonie, a Frimpong już zdążył złapać dwie kontuzje podczas pobytu w Wolves. Również mniej znani piłkarze odeszli do mniej znanych drużyn z niższych lig.

Dlaczego owca cała? Specyfika kupowania piłkarzy dla naszego klubu jest mało zrozumiała i kiepsko wytłumaczalna. Pieniądze są, ale jakoś zawsze słyszymy te same powody, dla których nie będziemy oglądać nowych twarzy. Wenger ma swoje wartości i swój pomysł, jestem pewien, że podczas tego okienka oba te aspekty zostały w pełni zachowane. Nie wydaliśmy dużej ilości gotówki, nasz skład został po prostu wymieniony dwoma piłkarzami, więc ulubiony status quo Wengera został zachowany.

Dlatego wilk jest niemal syty,a i owca uchowała się cała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz