piątek, 2 marca 2012

A w Anglii znów szlagiery



Wchodzimy z zapowiedziami kolejki. W ten weekend! Dwa spotkania, cztery znane drużyny, 180 minut pięknych emocji. To najlepiej scharakteryzuje nadchodzące dwa dni odpoczynku!


Przystanek numer 27 robi się coraz bardziej widoczny. Autobus spod szyldu najlepszej marki na kontynencie zatrzyma się tutaj na weekend, by rozbawić widzów z całego świata kolejną dawką futbolowych zmagań. 

Dwa spotkania pretendują do miana tego najlepszego w ten weekend. Przez pryzmat historii tym najciekawszym nazwę pojedynek rozpoczynający kolejkę, Liverpool – Arsenal Londyn. Już w sobotę, o 13;45 na Anfield Road świeżoupieczeni zdobywcy Carling Cup podejmą najlepszych piłkarzy zeszłego tygodnia. Rywalizacja liverpoolsko-londyńska niesie za sobą też walkę o „małe mistrzostwo” kraju – czwarte miejsce premiowane występami w Lidze Mistrzów. Istny szpital „Kanonierów” jest bezkonkurencyjny dla odpowiednika „The Reds” Gospodarzom zabraknie Lucasa i Aggera, być może też Gerrarda i Johnsona. Zaś w Londynie na pewno zostanie Santos, Mertesacker, Wilshere, Diaby, Coquelin i Ramsey. Arsenal w większości meczów poza Emirates gwarantuje wielość goli. Ponadto ma trzy wygrane z rzędu. Podopieczni Dalglisha jeszcze nie przegrali w domu, ale z 12 pojedynków tylko 4 padły ich łupem.

Kontaktu ze ścisłą czołówką będzie szukał Tottenham, który może zbliżyć się do drugiego miejsca pokonując Manchester United w ostatnim niedzielnym pojedynku. W przypadku podniesienia się po druzgoczącej klęsce w derbach, „Koguty” mogą pozbawić snów o tytule swojego przeciwnika. Ostatnie sześć meczów między tymi rywalami to jeden remis i pięć zwycięstw „Red Devils”, którzy przyjadą na WHL jako goście. Tutaj emocje też są gwarantowane, gospodarze u siebie leją niemalże każdego, a sir Alex przyjedzie do Londynu z pięcioma wygranymi w ostatnich sześciu meczach. W meczu zabraknie na pewno Gallasa (kontuzja) i Parkera (kartki). Po stronie przyjezdnych będą to Anderson, Lidnegaard, Fletcher, Owen i Vidić.

Główny pretendent do tytułu przyjmie na swojej ziemi piłkarzy Boltonu. Dla gospodarzy będzie to bardzo łatwa przeprawa, liczymy także, że nastrzelają dużo goli. Statystyki bezsprzecznie powtarzają „City”, „City”, „City”. 18 spośród 20 spotkań wygranych u siebie, co najmniej 3 gole w dziewięciu, na dziesięć, spotkaniach w domu i tak dalej. Dodatkowo, Roberto Mancini może skorzystać ze wszystkich piłkarzy. Jego vis-a-vis już tego komfortu nie ma. Gardner, Lee Chung-Young, Mears czy Holdem na pewno zostaną w domu.

Pięć na sześć ostatnich pojedynków z Blackburn Rovers wygrali piłkarze Aston Villi, ale tylko na swoim stadionie. Teraz przyjdzie im rywalizować na obcym gruncie. Jednak jeżeli goście z Birmingham nie chcą dołączyć do zaciekle walczących ekip o utrzymanie muszą zwyciężyć na wyjeździe. Dla „Rovers” to świetna okazja by odbić się z 17. miejsca i zagwarantować sobie więcej spokoju przed następnymi meczami. W dodatku tylko Grella, Giver i Lowe nie wystąpią w tym spotkaniu. Alex McLeish nie będzie mógł wystawić najlepszych piłkarzy swojej drużyny. Dalej cierpi niespodziewanie kontuzjowany Bent, dodatkowo leczą się równiećDunne, Clark i Petrov.

Wpuszczone w maliny QPR będzie szukało szansy by wydostać się z nich ogrywając Everton, który najwięcej odpoczywał ze wszystkich drużyn PL. Zakupoholicy z Londynu zachodzą w głowę, jak po takich wzmocnieniach mogli znaleźć się w strefie spadkowiczów. Bardzo trudne zadanie czeka ich w sobotnie popołudnie to aż ośmiu znaczących graczy czeka wolne od piłki (Cisse, Helguson, Dyer, Diakite, Young, Faurlin, Hall i Campbell). Everton, po kiepskim początku sezonu, systematycznie zadziwia. Mimo kontuzjowanych Jagielki i Gibsona jest faworytem spotkania, chociaż przeczą temu statystyki. Tylko jedno spotkanie tych drużyn w historii, w dodatku przegrane przez „The Toffees”. Szalę trzeba odwrócić!

Stoke przywita Norwich. Obie ekipy są na bezpiecznych miejscach, więc bez większej presji podejdą do tego meczu. Gospodarze mają poważne atuty: po pierwsze świetny bilans przeciwko „Kanarkom” i mało kontuzji. Nie zagra tylko Sidibe. Rewelacyjny beniaminek nie musi już niczego udowadniać. Rudd, Howson, Ayala i Vaughan odpoczną od piłki w ten weekend.

O „małe Mistrzostwo Anglii” rywalizuje też Chelsea, która punktów na boisku WBA tak łatwo nie dostanie. „The Blues” mają tyle samo punktów, co Arsenal, tylko gorszy bilans. Z kontuzjowanym Bosingwą i Terrym może nie pójść po takim maśle, jak przed tygodniem z „Kłusakami”. Gospodarze nie skorzystają z Scharnera, Brunta Gery i Jonesa, ale zagra Odemwingie, który co mecz zadziwia czymś innym. Chelsea ma dodatkowy argument – historię. Ostatnie 11 spotkań przeciwko WBA wygrywała bezlitośnie.

Kolejną cegłę do utrzymania będą starali się dorzucić piłkarze „The Latics”, którzy bez kontuzji zagrają ze Swansea. „Łabędzie” mimo czternastej pozycji powinny mieć się na baczności, bo w Anglii nigdy nie wiadomo. Boddle, Augustin i być może Vorm nie wystąpią w tym meczu. Goście muszą strzec się przez zlekceważeniem najsłabszego zespołu PL. Mają ku temu podstawy, bo Wigan od 11 meczów u siebie nie zdobyła nawet punkta! A Swansea na wyjeździe lubi oszczędzać rywali, na sześć spotkań, w czterech nie zdobyła gola. Ostatnie sześć rywalizacji pomiędzy obiema ekipami to trzy mecze bez rozstrzygnięcia i trzy zwycięstwa Wigan.

Czy „Sroki” zadziubią „Czarne Koty” na starcie niedzielnych spotkań? Rywalizacja obu ekip również wydaje się nader ciekawa, chociaż daleko jej do meczów z najwyższej półki z góry relacji. Gospodarze w 13 na 14 pojedynków nie padli łupem „Kotów”. Również brak kontuzji bardziej znaczących graczach zdaje się wskazywać na Newcastle jako faworyta. Goście zagrają bez Angeleriego, Browna, a także przeciwko byłym kolegom nie stanie Bramble.

Ostatni londyński zespół – Fulham zagra na swoich śmieciach z głodnymi punktów „Wilkami”. Sidwell i Grygera nie będą mogli wspomóc kolegów, natomiast goście nie mają cięższych urazów, niepewni występu są najlepsi napastnicy Doyle i Fletcher. Wolverhampton tragicznie gra na wyjazdach, nie mogąc zwyciężyć w ostatnich 11 meczach. Fulham nie zostało pokonane u siebie przez watahę dowodzoną przez Terry’ego Connora, zastępującego zwolnionego McCarthy’ego. „The Cottagers” muszą być na baczności, bo w ostatnim spotkaniu ich rywale pokazali kły i z wyniku 0:2 wrócili do gry wywalczając ostatecznie jeden punkt w Newcastle. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz