środa, 11 stycznia 2012

Co słychać u starych znajomych?


Natchniony powrotem Thierry'ego Henry'ego na Ashburton Grove postanowiłem zasięgnąć informacji o pozostałych, równie wielkich składnikach naszej maszyny do wygrywania "The Invincibles" i nie tylko. Co robią, gdzie są i czym się zajmują ci wielcy, którzy jeszcze kilka lat temu z powodzeniem biegali po zielonym dywanie północnego Londynu? 

Niedawno byliśmy świadkami pięknej sprawy. W dzisiejszym futbolu zdominowanym przez pieniądze, wysokie wartości są dość mocno zatarte. Piłkarze bardziej niż piłką interesują się swoimi kontami bankowymi. Lojalność, sympatia, dane słowo - pal licho, ważne że na wyciągach coraz więcej.

Henry, który zawsze miło wypowiadał się o swoim byłym klubie, wrócił jak rok wcześniej na treningi. Okoliczności sprawiły, że zostanie tu na dłużej i napoci się więcej. Ruszyło też jego konto, ale na szczęście nie bankowe tylko bramkowe. Jego radość po trafieniu była jednoznaczna - ten człowiek kocha to miejsce. Podobnie jak radość tłumu - oni kochają tego człowieka.

Kibice na chwilę zapomnieli o transferowej posusze, krytyka na temat Wengera ucichła, o braku sukcesów nikt nie mruczał. To wszystko za sprawą magii jednego faceta. Ale przecież... byli też inni - równie kochani.




Dennis Bergkamp! Po zakończeniu kariery Nielatający Holender osiadł w Ajaxie Amsterdam, zespole, który skupia swoich wychowanków szkoląc ich na trenerów. Bergkamp najpierw zajmował się młodzieżą, potem był asystentem van Bastena. Następnie został przybocznym Johana Neeskensa zajmującego się kadrą B "Oranje". Kolejnym etapem w trenerskiej karierze "Icemana" było szkolenie drużyny u-19. Obecnie Bergkamp odpowiada za to, co dalej potrafi najlepiej - szkoli napastników w pierwszej drużynie Ajaxu. 

Od święta występuje także w meczach oldboyów i bierze udział w treningach pierwszej drużyny. Mając na karku 43 lata, Dennis nie stracił swojego blasku. Oto dowód:




Majstersztyk. Ostatnio również pojawiły się głosy, jakoby dziennikarze szykowali DB10 na objęcie stanowiska po skazanym na wygnanie Wengerze. Cóż, nie wiemy ile w tym prawdy, nie teraz, ale w przyszłości? Na pewno miło będzie zobaczyć Bergkampa zakładającego dres ze złocistą armatką, w jakiejkolwiek roli.


Tony Adams po zakończeniu swojej życiowej przygody z Arsenalem nie porzucił środowiska piłkarskiego. Pokończył kursy trenerskie i zaczął bawić się w menadżerkę. Jako pierwsi dali mu szansę działacze Wycombe Wanderers, a on odwdzięczył im się spadkiem z czwartej ligi... 

Następnie przez dwa lata miejsca zagrzał w Holandii, gdzie zajmował się juniorami Feyenoordu, prowadził zajęcia Utrechtu oraz po godzinach robił dla Arsenalu jako skaut. W lecie 2006 roku pomocną dłoń do Anglika wyciągnął Harry Redknapp, który prowadził Portsmouth. Razem z obecnym trenerem Tottenhamu wgrali FA Cup i zajęli najwyższe miejsce od 60 lat z drużyną z Fratton Park. Kiedy pierwszy szkoleniowiec opuścił klub - schedę po nim przeją właśnie Adams. W 16 meczach zdobył tylko 10 punktów. Prowadził zespół nawet przeciwko Kanonierom.

Mimo, że jego dokonania były więcej niż marne, dostał posadę w ... Azerbejdżanie. Z drużyną Gabala rozegrał 44 spotkania, wygrał 17 zwycięstw, 15 remisów i 12 porażek. Kiedy kopacze przygotowywali się do obecnego sezonu 2011-2012, Adams nagle opuścił okręt, zostawiając piłkarzy na pełnym morzu. Jako powód, podał znane już z Wycombe - kłopoty rodzinne. 


Ray Parlour (środkowy rząd, trzeci z prawej) po rozstaniu z Arsenalem próbował kopać jeszcze w Middlesborough i Hull City. Po skończonej karierze wybrał inną drogę niż jego były klubowy kolega, ale równie spotykaną wśród emerytowanych piłkarzy. Teraz Parlour komentuje mecze dla radia BBC i TeamTalk. Dosyć często można go spotkać na meczach Arsenalu. Również nie stroni od komentowania bieżących problemów Kanonierów.


Kto pamięta różowo-fioletowe włosy Freddiego? A jego świecącą łysinę i pozowanie w majtkach? No tak, Szwed dalej biega po boiskach. Po dziewięcioletniej  przygodzie z Arsenalem, skrzydłowy zmienił tylko przecznicę w Londynie. Grał dla "Młotów". Następnie obrał sobie drogę za Ocean. Tam śladem wielu piłkarzy grał w MLS. Po półtora roku przeniósł się jeszcze do Celticu Glasgow. W biało-zielonych pasiakach biegał tylko przez siedem spotkań. W letnim okienku transferowym wybrał dosyć dziwny kurs - Japonię. Obecnie Ljungberg gra dla Shimizu S-Pulse, z którego chce już odejść. Szwed przebąkiwał coś o powrocie do angielskiej ekstraklasy - osiągnął tam swój szczyt Jestem ciekaw czy któryś z zespołów byłby zainteresowany usługami lekko wypalonego już Freddiego. W międzyczasie nasz skrzydłowy zakończył karierę modela dla Calvina Kleina. 


Jakiś czas temu piłkarski świat obiegła niespotykana wiadomość. Gdyby nigdy nic, Robert Pires na swoim twitterze napisał, że jest w drodze na trening Arsenalu. Wszyscy łyknęli haczyk, już chwilę później wszędzie rozbrzmiewały pytania, czy Wenger próbuje odbudować ekipę sprzed ośmiu lat. 

Pamiętam zrozpaczoną minę Francuza jak opuszczał boisko w finale Ligi Mistrzów po czerwonej kartce Lehmanna. To był ostatni sezon Piresa w Londynie. Cztery lata z powodzeniem spędził w Villarrealu. Latem 2010 roku przeniósł się do Premier League, a z jego usług skorzystał Martin O'Neil prowadząc Aston Villę. W barwach "The Villans" Pires zaliczył tylko dziewięć występów. Obecnie Francuz jest bez klubu, ale mimo 38 lat na karku nie chce rozstawać się z futbolem. Jest to powód, dla którego przybył do Londynu, by trenować ze starymi znajomymi. 
- Nie, na pewno nie. Absolutnie nie myślę o powrocie do Arsenalu, bo nie ma dla mnie miejsca w pomocy drużyny Wengera.Uwielbiam w angielskich klubach ten szacunek, który oddają one byłym piłkarzom. Nie zaskoczyło mnie to, co się stało z Henrym lub Scholesem. Piękna historia pomiędzy Arsenalem i Henrym znowu będzie trwać. Ale na pewno beze mnie.
- Czekam obecnie na propozycje z Azji. Dziś moim nowym celem są Chiny i prowadzę teraz negocjacje z kilkoma klubami. Mam również kontakt z drużynami z Indii. To wspaniałe. Miło byłoby tam się przenieść. Czekam na to, co się stanie z klubami z Chin, bowiem niedługo ta liga znowu ruszy. Jeśli nie otrzymam żadnej oferty, przystopuję.
Z perspektywy czasu wiemy jak potoczyły się losy Francuza. Pires wraz z innymi światowymi gwiazdami (Robbie Fowlerem, Fabio Cannavaro, Jay-Jay Okochą, czy Fernando Morientesem) osiadł w... Indiach, gdzie rozgrywany jest specjalny turniej sześciu drużyn. Każda z nich ma mieć znaną, dogasającą już gwiazdę wielkiego formatu oraz zagranicznego selekcjonera. Z pewnością to wielkie wydarzenie dla zawodników oraz tamtejszych kibiców.
- W Europie zrobiłem już chyba wszystko, więc czemu nie spróbować czegoś nowego? Jestem dumny z postawienia kroku w tamtejszej piłce jako pierwszy Francuz. Turniej potrwa 8 tygodni, dla mnie to nic. Również pieniądze z tego nie są wielkie, ale dla mnie nie stanowi to problemu, nie przyjechałem tutaj na wakacje. 


Wielki kapitan. Patrick Vieira opuścił Londyn, gdy Kanonierzy rozgrywali swoje mecze jeszcze na Highbury. Angielski klimat zmienił na włoski i wstąpił w szeregi Juvenutusu Turyn. Rok później mierzył się ze swoimi kolegami w Lidze Mistrzów. Musiał uznać ich wyższość. Ze "Starej Damy" przeniósł się do Interu. Miał to być sportowy awans dla Francuza, jednak w cztery sezony rozegrał tylko 61 meczów. Na ostatni sezon kariery wrócił znów na Wyspy, zasilając Manchester City. Po zakończeniu poprzedniego sezonu Vieira zakończył futbolową przygodę. Wszyscy mieli nadzieję, że były kapitan Arsenalu, wróci do swojej drużyny. Niestety, Vieira postanowił, że zostanie w Manchesterze. Odpowiada za program "Manchester City w społeczeństwie", przygląda się rozwojowi młodzieży oraz pozyskuje nowych reklamodawców.




Nie wszyscy rozstający się z piłką wracają do niej w sposób Adamsa czy Parloura. Jens Lehmann, nasz były szalony golkiper po opuszczeniu Kanonierów przez dwa lata grywał w dobrze mu znanej Bundeslidze. Rok temu przybył ponownie do Arsenalu. Kontuzje Szczęsnego, Fabiańskiego i Mannone sprawiły, że Wenger chciał skorzystać jeszcze z usług starzejącego się Niemca. Media od razu zaczęły nagonkę, że Jens szybko wskoczy do bramki zastępując słabego Almunie. Stało się tak dopiero, jak Hiszpan złapał kontuzję na przedmeczowej rozgrzewce. W zwycięskim meczu przeciwko Blackpool, Lehmann puścił jedną bramkę i zaliczył swój 200. mecz. Zarazem został najstarszym graczem The Gunners w Premier League!

Teraz Jens Lehmann zmienił branżę, ale... nie odszedł daleko od stadionu czy piłki. Zagrał w filmie pod tytułem Themba. Niemiecki bramkarz wcielił sie w skauta, który wynajduje tytułowego Thembę, widząc w nim wielki potencjał.


Ian Wright, ojciec dwóch piłkarzy grających dla londyńskich zespołów (Shaun dla QPR, Bradley dla Chartlonu) z wymienionych w artykule piłkarzy, z Arsenalu odszedł najwcześniej. Później grał jeszcze dla dwóch drużyn, w każdej sezon - West Ham United i Nottingham Forest. U progu nowego tysiąclecia postanowił zawiesić buty na kołku. Od tego czasu Wright imał się różnych zajęć. Występował w telewizji jako ekspert, w popularnym programie BBC -  Match of the Day przy meczach reprezentacji. Nie zagrzał tam długo miejsca, postanowił zrezygnować, bo uważał, że jest zapraszany tam do roli "błazna". Później reklamował w telewizji nową konsolę - Nintendo Wii. Obecnie Ian na swoją kolumnę w "The Sun". Nie zamierza wrócić do Kanonierów. 

Nie przytaczałem tego, ale warto nadmienić, że duża większość z graczy tutaj opisanych, jak i tych, którym nie poświęciłem artykułu zaangażowała się w działalność charytatywną, głównie na rzecz dzieci. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz